Harry był porządnie wkurzony. Jak Dumbledore mógł tak uziemić Syriusza? Jak mógł go nie powiadomić, że Black żyje? Zachował się naprawdę podle. Ale mimo wszystko Harry był szczęśliwy. Pamiętał jak się czuł po stracie Syriusza. A teraz go odzyskał! Łapa żyje i ma się dobrze. Kiedy teleportowali się z Remusem do Kwatery do ich uszu wdarł się gwar rozmów. Wymienili spojrzenia i ruszyli do kuchni. Tak jak się spodziewali zebrali się tam prawie wszyscy mieszkańcy.
- Harry! – wykrzyknęło parę osób, podczas gdy Harry szukał pośród nich tylko jednej głowy. Dostrzegł ją po chwili.
- Syriusz – powiedział cicho i już po chwili tkwił w żelaznym uścisku swojego chrzestnego – Tak się cieszę, że jesteś.
- Och Harry! Przepraszam, że przez tyle czasu myślałeś, że nie żyję – wyszeptał Black
- Daj spokój Syri. Wiem, że to nie twoja wina –powiedział Potter wyplątując się z jego uścisku – To jego wina – stwierdził zimno patrząc na dyrektora
- Harry mój drogi chłopcze. Szukaliśmy cię – powiedział spokojnie Dumbledore
- Jak widać nic mi nie jest i mam się dobrze – głos Harry’ego stał się lodowaty – Jakim prawem ukrywałeś przede mną fakt, że Syriusz żyje?
- Przeżyłeś wielką stratę. To byłby dla ciebie zbyt duży szok. Zrozum, że…
- Do jasnej cholery! Masz uwiąd starczy czy co? – krzyknął Harry, a Syriusz i Remus parsknęli cicho śmiechem – Przez cały czas myślałem, że on nie żyje! Szok to przeżyłem jak zobaczyłem jakim podłym człowiekiem jesteś.
- Harry proszę nie mów tak – powiedział dyrektor ze skruchą – Porozmawiajmy spokojnie
- Ja jeszcze jestem spokojny – warknął Potter.
- Proszę chłopcze. To wszystko dla twojego dobra. Uwierz mi!
- Dla mojego dobra, powiadasz? – spytał ironicznie Harry, kątem oka zauważając jego fałszywych przyjaciół stojących w progu pomieszczenia – I to dla mojego dobra ta trójka – wskazał głową na Hermione Ginny i Rona – donosi ci o każdym moim słowie udając moich przyjaciół?
- Ja … ja nie wiem o czym mówisz – wyszeptał Albus
- Och skończ pieprzyć! – krzyknął Harry – Nie jestem twoją marionetką, żebyś mógł kierować każdym moim ruchem.
- Harry powtarzam, że wszystko co robię, robię wyłącznie dla twojego dobra – wycedził Dumbledore
- Powinieneś się leczyć – wysyczał Harry – Jesteś zwykłą kanalią Dumbledore. Nie wiem o kim myślisz podejmując swoje decyzje, ale na pewno nie o mnie.
- Posuwasz się za daleko Potter – powiedział Albus zrywając się z miejsca
-Ja się posuwam za daleko?! – krzyknął Harry – Dobrze wiesz, ze gdyby nie twoja pieprzona ingerencja w każdy mój ruch, miałbym zupełnie inne życie.
- Nie wiem o czym mówisz i radze ci nie przeciągać struny – Dumbledore podniósł głos
- Doskonale wiesz, że zabrałeś mi szanse na prawdziwych przyjaciół, kontrolowałeś każdy mój ruch, a teraz jeszcze ukrywałeś Syriusza. Zniszczyłeś mi całe życie – powiedział Harry i skierował się do wyjścia pozostawiając mieszkańców w szoku.
- Czy nie byłeś szczęśliwy dopóki nie dowiedziałeś się o czynach swoich przyjaciół? – zatrzymały go słowa Albusa
- Co nazywasz szczęściem? Życie w kłamstwie? Ryzykowanie na każdym kroku życiem swoim i innych? – głos Harry’ego był lodowaty - `Ułożyłeś mi całe życie jakbyś pisał sobie pieprzoną książkę. Najpierw umieściłeś mnie w domu wujostwa zdając sobie sprawę, że mnie nienawidzą. Potem zmusiłeś tą trójkę do szpiegowania mnie, co było podłe w stosunku do mnie jak i do nich. Zniszczyłeś nam wszystkim kilka lat życia. Teraz ukrywałeś przede mną, że Syriusz żyje i jeszcze masz czelność patrzeć mi w oczy i twierdzić, że robiłeś to dla mojego dobra?
- Tak było Harry. Nawet jeśli teraz tego nie doceniasz, to kiedyś zrozumiesz.
- Pan wybaczy, ale tego nigdy nie zrozumiem. A teraz lepiej żebym stąd wyszedł, bo nie skończy się to dobrze.
- Dokąd się wybierasz Harry? Zabraniam ci... – zaczął dyrektor podnosząc się z miejsca
- Gówno mnie obchodzi co mi zabraniasz, a czego nie. Przestań wpieprzać się w moje życie – wysyczał Harry i wyszedł z pomieszczenia.
- Zadowolony jesteś z siebie? Brawo, twój plan się powiódł – warknął Syriusz i poszedł za Harrym.
Harry nie rozumiał jak można być taką kanalią. Zawiódł się na człowieku, którego brał za wzór dobroci. Gdyby nie jego głupie gry teraz jego życie wyglądało by zupełnie inaczej. Jak mógł być tak głupi i niczego nie zauważyć! Kiedy miał się teleportować poczuł, że ktoś go łapie za rękę.
- Harry zaczekaj – powiedział Syriusz – Porozmawiaj ze mną
- Dobra, ale chodźmy stąd bo mnie szlak trafi
Ruszyli drogą oddalając się od Kwatery.
- Powiesz mi o co chodziło w tej rozmowie z Albusem? – spytał Syriusz po pewnym czasie
- Jakiś czas po powrocie do wujostwa dostałem list od Dumbledora, że chce mnie zabrać na resztę wakacji do Weasleyów. Oczywiście się zgodziłem. Teleportowaliśmy się i zostawił mnie przed Kwaterą. Kiedy wszedłem skierowałem się na górę, ale usłyszałem krzyki z kuchni. Ron kłócił się z Hermioną. Hermiona kazała mu się uspokoić, ale Ron jej nie słuchał. Mówił, że ma mnie dość, że tyle razy ratowali mi życie a ja nawet nie podziękowałem i że żyją cały czas w moim cieniu. Oberwał za to od Hermiony, że nie jest jedyny, że ona z Ginny też mają tego dość ale obiecali dyrektorowi i nie mogą go teraz zawieść. Ron stwierdził, że ma to gdzieś. Spytał czy nie mogą odpuścić po tylu latach. Hermiona powiedziała, że nie bo jestem im potrzebny. W końcu tylko ja mogę zabić Voldemorta. Nie słuchałem dalej. Wyszedłem z Kwatery i zawędrowałem właśnie do tej kawiarni. Cóż za zrządzenie losu – powiedział z ironią lekko zaskoczony patrząc na budynek obok którego przechodzili – Później teleportowałem się na Pokątną. Poszedłem do Gringotta i zacząłem szukać mieszkania w mugolskiej części Londynu. Znalazłem korzystna ofertę. No i kupiłem sobie dom. I wyrzuciłem garderobę po Dudleyu.
- Kupiłeś dom? – spytał zaskoczony Syriusz – I umiesz się teleportować?
- Mieszkania były do niczego, a dom jest zaje…rombisty – dokończył patrząc na Blacka – A teleportacji nauczył mnie Remus jakiś czas temu.
- Rozumiem. Ale czy tak naprawdę twoje życie byłoby aż tak inne gdyby nie to? Oczywiście nie bronie Dumbledora, jest kanalią i zachował się podle, ale czy tak naprawdę poza innymi, prawdziwymi przyjaciółmi coś by się zmieniło?
- Tiara chciała mnie przydzielić do Slytherinu, ale Ron w pociągu naopowiadał mi, że z tego domu wychodzą sami śmierciożercy. Więc z pewnością wszystko wyglądałoby inaczej.
- Miałeś być w Slytherinie? To jakim cudem udało ci się ubłagać tą starą czapkę na zmianę zdania?
- Miałem w sobie coś z Gryfona.
Syriusz popatrzył na swojego smutnego chrześniaka i objął go ramieniem
- Nadal w sobie to masz Harry. Nie możesz w to wątpić.
- Nie jestem tego taki pewny – odpowiedział patrząc w ziemie – Muszę już iść. Zrobiło się późno i w każdej chwili Alex może się obudzić.
- Kto to Alex? – zapytał zdziwiony Syriusz
- Chłopak, któremu dzisiaj pomogłem. Ktoś go pobił. Oszołomiłem tamtego gościa i zabrałem Alexa do siebie. Remus go wyleczył.
- Jesteś pewien, że można mu ufać?
- Szczerze? – Black skinął głową – Nie. Ale komu w tym momencie mogę tak naprawdę ufać? Przepraszam Syriusz, ale naprawdę muszę iść.
- Jasne rozumiem – odparł Syriusz mimo, że zabolały go słowa chrześniaka o braku zaufania – Ale odwiedzaj swojego staruszka czasami. I tego zardzewiałego wilczka też
- Jak będę mógł to wpadnę jutro. Do zobaczenia – powiedział Harry z uśmiechem po czym wszedł do zaułka by po chwili być w domu.
Syriusz patrzył jak Harry znika. Biedny chłopak. Jest taki dobry, taki młody a tyle już przeszedł! To nie w porządku, że tyle go spotkało. Ruszył do domu pogrążony w swoich myślach.
Harry teleportował się do domu myśląc o swojej kłótni z Dumbledorem. Nie wiedział czy dobrze zrobił wyjawiając, że wie o fałszywości swoich przyjaciół. No, ale trudno. Już za późno. Sprawdził czy Alex śpi i położył się na kanapie w salonie. Zaczął rozpamiętywać wszystkie lata spędzone w Hogwarcie. Pamiętał jak Hagrid po niego przyszedł. Zakupy na Pokątnej, Hedwiga, poznanie przyjaciół, odrzucenie przyjaźni Malfoya i pierwsze starcie z Voldemortem. W wakacje poznał Zgredka. Poleciał z Ronem autem do szkoły! Pamiętał zamieszanie z Komnatą Tajemnic no i później z Tomem. Za to co się działo na trzecim i czwartym. Ucieczka z domu, ucieczka Syriusza, Remus i nauka Patronusa, chęć zemsty na chrzestnym i standardowy happy end. Fałszywy Moody, przybycie innych szkół, turniej trójmagiczny i kolejne starcie z Voldemortem. No i piąty rok. Dementorzy, przesłuchanie, zakon, różowa ropucha, założenie GD, Cho, Ministerstwo i wpadniecie Syriusza w zasłonę. Harry nawet nie zauważył kiedy zasnął. Kiedy się obudził zobaczył siedzącego na kanapie Alexa.
- Cześć – przywitał się –Jak się czujesz?
- Już dobrze dziękuję za pomoc – odpowiedział chłopak.
- Potrzebujesz czegoś? Może jesteś głodny? – spytał Harry kierując się do kuchni
- Nie trzeba. W zasadzie to już się będę zbierał. Nie chcę sprawiać kłopotu – powiedział lekko zakłopotany Alex
- Rozumiem, że mogą być tosty? Dobry wybór.
Dziesięć minut później jedli w salonie popijając herbatę. Harry jedząc zauważył, ze Alex ledwo utrzymuje otwarte oczy i postanowił go już dłużej nie torturować i wysłać go na górę. Jak tylko zjedli Harry poszedł umyć ich talerze. Kiedy wrócił po chwili do salonu zastał śpiącego Alexa. Uśmiechnął się i przeniósł go czarami do pokoju gościnnego. Sam był dzisiaj jakoś wyjątkowo zmęczony więc zaraz potem wskoczył szybko pod prysznic i sam odpłynął do krainy snów.
Wasza Silver
Dzięki Silver, brakowało mi dzisiaj czegoś na odluzowanie. Sama jestem w wielkiej rozsypce, ale cóż zdarza się.
OdpowiedzUsuńRozdział jest super. Harry konkretnie zjechał Dubeldora, zobaczymy co z tego wyniknie.
Nie przejmuj się niczym, mnie rozdział się podoba. Jak zwykle mam radochę, kiedy pojawia się Syriusz. Cieszę się, że go ,,zmartwychwstałaś''. Ech, mam głowę w rozsypce. Nie mogę napisać nic składnego.
Jak zwykle czekam na następny rozdział.
Powodzenia w pisaniu
Trill
no silver co nie piszesz ja czekam a ty co?
OdpowiedzUsuńFajnie, chociaż troszkę nudno, podobało mi się :) popracuj nad dynamiką i interpunkcjią i będę super szczęśliwa
OdpowiedzUsuńWeny,
E. R. Malfoy
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, ale zjechał Dumbledora, należało mu się, bardzo cieszy mnie że Syriusz żyje....
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia