Harry’ego zbudziły jakieś niezidentyfikowane dźwięki. Kiedy
otworzył oczy spostrzegł, że to Rachele musi się coś śnić, gdyż dziewczyna
rzucała się na kanapie, płacząc i mówiąc żeby ją zostawił. Potter szybko do
niej podszedł i zaczął ją budzić.
- Rachele. Rachele obudź się!
Dziewczyna po chwili otworzyła zapłakane oczy i odsunęła się
jak najdalej od Harry’ego.
- Spokojnie. Nic ci nie zrobię. Miałaś zły sen. – Rachele
lekko się wahała, a po chwili lekko się do niego przytuliła. Harry uspokajająco
głaskał ją po włosach i po plecach.
- Napijesz się czegoś? Może chcesz cos zjeść? – zapytał po
jakimś czasie, gdy już się uspokoiła.
- Kawę jeśli mogę – powiedziała nieśmiało
- A na śniadanie?
- Nic. Zaraz uciekam. Nie chcę nadużywać waszej gościnności.
- To nie jest żadne nadużycie. – Harry zrobił trzy kawy i
talerz kanapek – Jak zjesz to możesz iść pod prysznic. Alex załatwił ci ubrania
na zmianę.
- Naprawdę nie trzeba.
- Trzeba. Zaczekaj chwilę. Idę zwlec tego przygłupa z łóżka
i może coś o sobie opowiesz – Harry uśmiechnął się do niej ciepło i pobiegł na
górę. Zapukał grzecznie do drzwi sprawdzając czy może chłopak już wstał, ale
nie słysząc żadnego pozwolenia – sam sobie pozwolił. Otwarł drzwi z rozmachem i
zobaczył Alexa zawiniętego w kołdrę jak w kokon.
- Alex wstawaj, śniadanie. – chłopak nie zareagował – Alex
śniadanie – nic – Blakled! – krzyknął Harry
- Co? – mruknął cicho chłopak nie otwierając oczu
- Alexandrze Blakled jeśli w tej chwili nie wstaniesz,
oberwiesz wiadrem wody, a po następnej imprezie nie dostaniesz eliksiru na
kaca!- powiedział stopniowo podnosząc głos.
- No już wstaję. O co
tyle zachodu?
- Bo zrobiłem kawę i śniadanie i masz ruszyć swój tyłek na
dół. Może Rachele coś nam o sobie opowie.
- Już schodzę – powiedział Alex przytomniejąc – Daj mi
dziesięć minut.
- Masz pięć – odparł Harry wychodząc
- Menda – szepnął Alex
- Słyszałem!
Harry zszedł na dół i uśmiechnął się lekko do Rachele, która
zwijała się ze śmiechu.
- No co? – zapytał – Ta szuja inaczej nie wstanie.
Zabrali się za śniadanie, a po chwili dołączył do nich Alex
- Nieczuły brutal – powiedział patrząc na Pottera
- Nie przesadzaj. Rachele?
- Tak?
- Opowiesz coś o sobie?
- Nie wiem od czego zacząć
- Od początku – uśmiechnął się do niej Alex
- No to… Urodziłam się 18 marca 1980 roku. Jestem
czarodziejką półkrwi, po mojej mamie. Razem z rodzicami mieszkałam w Dolinie
Godryka. Nie mam rodzeństwa. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Miałam
wtedy siedem lat. Jechaliśmy po zakupy świąteczne. Auto wpadło w poślizg.Tata
zmarł na miejscu, a mama w drodze do szpitala. Nie wiem jakim cudem i poco, ale
wyszłam z tego wypadku praktycznie bez szwanku. Trafiłam do londyńskiego
sierocińca Dobrej Rodziny. Mieszkałam tam dwa lata. Później adoptowała mnie
mugolską rodzina. Po miesiącu wyjechaliśmy do Francji. Mili to oni dla mnie nie
byli. Wiecznie byłam pod nadzorem. Stale mnie kontrolowali. W wieku jedenastu
lat dostałam list z Akademii Beauxbatons. Wracałam do domu pod przymusem. W te
wakacje miałam już dość tego wszystkiego. Kiedy ojca nie było w domu podsunęłam
matce zgodę na przeniesienie do innej szkoły. Rzuciłam małą iluzje więc
myślała, że to zwykła zgoda na wycieczkę, która ma być zaraz na początku roku.
Później złożyłam to podanie do szkoły, wyjęłam swoje papiery i uciekłam tutaj
do Londynu z zamiarem pójścia do Hogwartu. Nie zdążyłam nic zabrać więcej bo
ojciec wrócił. Rzuciłam na nich zaklęcie zapomnienia, usunęłam wszystkie ślady
po mnie i wyszłam z domu. Nie będą mnie szukać, nie będą mnie pamiętać. No a
później to już wiecie. Jak szukałam jakiegoś lokum napadła mnie ta szuja. Gdyby
nie wy to nawet nie chcę myśleć co by się stało. Dziękuję – popatrzała na nich
z wdzięcznością.
- Nie ma za co - odpowiedzieli razem
- No to rozwiąże twoje problemy. Po pierwsze zostaniesz
tutaj i nie słyszę żadnego sprzeciwu – dodał gdy dziewczyna chciała coś
powiedzieć – To duży dom i nawet jak jesteśmy tu we dwóch to jest pusto. Po
drugie jeszcze dzisiaj pójdziemy na zakupy i sprawimy ci garderobę i wszystkie
potrzebne rzeczy. Nie pyskuj bo jesteś przegłosowana 2:1. A po trzecie po
zakupach pójdziemy załatwić przeniesienie.
- Nie mogę. Nie będę miała ci na razie z czego oddać bo nie
wiem jak dostać się do mojej skrytki. A po za tym tyle co was poznałam. Nic o
was nie wiem i nie chcę was wykorzystywać.
- Nie musisz oddawać to raz. To pieniądze, które zostawili
mi rodzice. W końcu się do czegoś przydają. Dwa - masz klucz do skrytki? –
dziewczyna pokiwała głową – To jeszcze dzisiaj się do niej dostaniesz. A trzy
ja jestem Harry Potter. To jest Alexander Blakled. – opowiedzieli jej swoje
historie – Teraz już nas znasz. Tu masz ciuchy – przywołał je ręką* - Łazienka
jest na piętrze drugie drzwi na lewo. Leć się przebrać. Ja też idę do siebie i
lecimy w miasto – zaśmiał się podnosząc ręce triumfie.
Po dziesięciu minutach wszyscy byli gotowi i teleportowali
się pod sklep z odzieżą. Spędzili tam dwie godziny. Harry z Alexem i
ekspedientką wybierali ubrania, a Rachele nie wychodziła z przebieralni. W
końcu bardzo obładowani udali się do części z butami po drodze wysyłając torby
do domu. Kupili tam chyba z sześć par butów: adidasy, trampki, baleriny, buty
na obcasach. Zdobyli też cztery torebki i jakieś dodatki w postaci pierścionków
naszyjników i bransoletek. Rachele było bardzo głupio przez co chłopcy sami
prawie wszystko wybierali. Później Harry dał jej pieniądze żeby kupiła sobie
kosmetyki i inne kobiece bzdury, a sami poszli na drugą część sklepu zdobyć
artykuły spożywcze. Po chwili teleportowali się do domu by wypakować jedzenie,
gdyż woleli nie ryzykować zostawiając je na wierzchu nie schowane do lodówki.
Potem Rachele zabrała wszystkie pomniejszone torby i poszła za Harrym i Alexem,
którzy chcieli pokazać jej pokój. Był on duży i piękny. Zostawili zakupy na
łóżku i teleportowali się do Kwatery załatwić przeniesienie. Rachele
powiększyła dokumenty wyciągając je z kieszeni. Weszli do kuchni powodując małe
zamieszanie.
- Cześć wszystkim! – przywitał się Harry – Dobrze, że pan
jest dyrektorze.
- Harry. O co chodzi?
- Moja znajoma chciałaby przenieść się do Hogwartu.
- To cudownie – powiedział uradowany starzec – Masz
dokumenty moje dziecko?
- Oczywiście – dziewczyna podała mu papiery – Dołączyłam też
kopie wyników SUM . Tak na wszelki wypadek.
- Świetnie. Piękne wyniki. Wiedzę, że przenosisz się z
Akademii Beauxbatons?
- Tak.
- Oczywiście zostajesz przyjęta. Jeszcze dzisiaj załatwię
wszystkie formalności. Na uczcie powitalnej dostaniesz przydział. Mam nadzieje,
że Harry do tego czasu przedstawi ci nasz regulamin i opowie o szkole
- Naturalnie – uśmiechnął się sztucznie chłopak. – My się
będziemy zbierać bo już późno. Pogadamy następnym razem – powiedział mrugając
do Syriusza i Remusa – Żegnam was.
Teleportowali się do domu
- Szybko poszło – stwierdził Alex
- No, ale ja mam w planach rzucić się zaraz na łóżko.
Rachele… czemu ty masz takie długie imię? Od dziś masz przydomek Kate. No więc
witamy w domu! – zaśmiali się lekko, a w oczach dziewczyny pojawiły się łzy
szczęścia.
- Nawet nie wiecie jak bardzo jestem wam wdzięczna!
Po szybkim posiłku rozeszli się do swoich pokoi. Rachele
rozpakowała jeszcze zakupy i po szybkim prysznicu, błyskawicznie zasnęła.
Jest lepiej, ale notorycznie nie stawiasz przecinków prze imiesłowami. Zapamiętaj, że przed wyrazami kończącymi się na "ąc" stawiamy przecinek :D I przed spójnikiem "bo" także.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału... Pozostaje mi czekać na rozwinięcie się akcji :) Byle do Hogwartu :P Mam nadziej, że będzie się dużo dziać, bo jak na razie trochę nudno. Żadnej magii, pojedynków. Ale wierze w Ciebie i w urok Hogawrtu :P
Współczuje złamanej nogi. Musi cholernie boleć.
Jak Ci się nudzi, to zapraszam na http://alternatywa-ck.blogspot.com/
Cześć i czołem,co tam u ciebie silver? Mam nadzieje zę dobrze.Śliczny rozdział.Sorry zę nie napisałam komentarza pod rozdziałem 7 ale zapomniałam.
OdpowiedzUsuńCzekam na Next :D
Witam! Wspaniały rozdział! Brakuje mi Draco! Mam nadzieje że pojawi się w następnym rozdziale. Bo troszkę brakuje mi rozwinięcia ich przyjaźni chyba że tego nie planujesz. Dobra nie mieszam się. Życzę weny i pozdrawiam. Nati
OdpowiedzUsuńWłaśnie założyłam swego bloga, więc podaje link
Usuńhttp://hp-is.blogspot.com/
Ahh, dopiero dziś wpadłam na ślad twojego bloga, ale jestem pod wrażeniem dotychczasowych rozdziałów. Naprawdę niezłe tępo akcji, a i metoda według której Harry powiększa swój krąg znajomych jest raczej niestandardowa :). Planujesz założenie przytułku dla młodocianych ofiar przemocy przez Harry'ego? Nie żebym się czepiała czy sugerowała ;), cóż warunki lokalowe ma odpowiednie. Sorki jeśli rozpisałam się bez ładu i składu, czy po prostu elementarnego sensu ale powiem już tylko, że życzę weny i szeroko pojętego natchnienia do kontynuowania. Powodzenia
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, przepieknie, ta pobudka Alexa w wykonaniu Harrego super...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia